Po bardzo dobrym 2016 roku i świetnych 3 pierwszych kwartałach roku 2017 zainteresowanie Polaków (a także obcokrajowców) mieszkaniami i domami zdaje się nie słabnąć.
Deweloperzy obawiają się, że podaż nowych nieruchomości nie będzie nadążała za popytem na nie, co może windować ceny. Niebawem na rynek mieszkaniowy trafią też pierwsze inwestycje z programu Mieszkanie+, który może spowodować lekkie osłabienie popytu na rynku deweloperskim.
O skali popytu może świadczyć pojawienie się nowego zjawiska: deweloperzy zaczynają zawierać umowy deweloperskie (a więc rozpoczynają sprzedaż inwestycji) jeszcze przed wydaniem pozwolenia na budowę. Wcześniej było to zjawisko rzadko spotykane i duże, poważne firmy deweloperskie raczej unikały takiego ryzyka. Ponadto klienci nieufnie podchodzili też do inwestycji, przy której deweloper nie dysponował jeszcze pozwoleniem na budowę. Natomiast w ostatnich miesiącach na szerszą skalę rozwiązanie takie zaczęła stosować firma Robyg w swoich warszawskich inwestycjach: Forum Wola oraz Green Mokotów (IV etap). Umowy deweloperskie (nie rezerwacyjne!) są podpisywane z klientami jeszcze przed rozpoczęciem budowy i uzyskaniem pozwolenia na budowę.
Nabywcy ryzykują w takim wypadku nieco więcej niż przy standardowej inwestycji, gdzie pozwolenie na budowę zostało już wydane, ponieważ może dojść do wydania pozwolenia w terminie późniejszym niż spodziewa się tego deweloper (co opóźnić może też ustalone w umowie terminy odbioru i przeniesienia własności), konieczności skorygowania przez dewelopera projektu budowlanego (jako warunku wydania pozwolenia na budowę) lub w ogóle pozwolenie może nie zostać wydane, co spowoduje brak możliwości realizacji przedsięwzięcia deweloperskiego. W zależności od konkretnej sytuacji może to powodować odpowiedzialność finansową dewelopera wobec nabywców (kary umowne za opóźnienie, odszkodowanie) lub obowiązek zwrotu wpłaconych pieniędzy (wskutek odstąpienia od umowy przez nabywcę lub jej rozwiązania przez strony).
W najbliższych miesiącach będziemy się przyglądać dalszemu rozwojowi sytuacji na rynku mieszkaniowym, bo ta na pewno będzie się zmieniać.